piątek, 6 kwietnia 2012

,,Piękny umysł''- Sylvia Nasar

Autor: Sylvia Nash
Gatunek: biografia
Ilość stron: 470, w tym 75 to przypisy
Tytuł oryginału: A Beautiful Mind
Rok pierwszego wydania: 1998
Rok wydania polskiego : 2002
Ocena:  8/10


U ! Było ciężko. Mimo, że książka bardzo, ale to bardzo ciekawa, przebrnięcie przez nią zajęło mi sporo czasu. Mimo to, nie żałuję ani jednej minuty jej poświęconej.
Zastanawiam się, jak to możliwe, że ja, osoba uważająca się za fankę filmów, nie widziałam jeszcze klasyku, jakim jest ,,Piękny umysł'' ? Właśnie taka myśl złapała mnie około miesiąc temu. Idąc tym tropem, stwierdziłam, że (a co!): przeczytam książkę, na podstawie której film został nakręcony. Rezerwując ją na stronie biblioteki, nie miałam najmniejszego pojęcia, w jakiej formie jest ta książka. Przepuszczałam, że to jakaś tam historyjka <nie pamiętam nawet, czy wiedziałam, że to biografia...> o genialnym matematyku, jego trudnym małżeństwie itd... No! I odebrałam książkę.... i szok. Szczery szok.Prawie 470 stron, w tym prawie 100 (!) zajmują wypisane drobnym maczkiem przypisów. 380 stron ciężkiej, naprawdę, ciężkiej biografii. Gdyby nie fakt, że jestem na profilu matematyczno-fizycznym i byłam bardzo ciekawa człowieka, jakim jest John Nash, zapewne zrezygnowałabym po pierwszych 20 stronach.
A jakim jest człowiekiem? Może lepiej: jakim był. Geniusz. Facet, który wie, że geniuszem jest i nie marnujący czasu na rozmowy z ludźmi, którzy nie dorównują mu poziomem, a jak już się tacy zdarzają-straszliwie z nimi rywalizuje. Uparty w dążeniu do celu. Jednak, jak to z geniuszami bywa: popada w chorobę.Ciężką psychiczną chorobę: schizofrenię...Wszystko to na oczach jego żony, wcześniej jednej ze studentek. Relacje z nią są...dziwne. Chwilami przerażające. Czytając książkę co chwilę miałam myśl: ,,kurcze, jak ona mogła tak wytrzymać, ja bym uciekła jak najdalej...'' itd.. A jednak. Miłość.
Co więcej mogę powiedzieć.. Książka bardzo ciekawa. Niektórych może przerosnąć jej naukowy wymiar, tak jak momentami i mnie przerósł.
Piękne świadectwo geniuszu.

1 komentarz:

  1. Pocieszę Cię, że ja również uważam się za miłośniczkę kina, a dziesiątej klasyków nie widziałam :). "Piękny umysł" obejrzałam dopiero, gdy nakrzyczała na mnie przyjaciółka, że jak mogłam tego nie oglądać ;).

    OdpowiedzUsuń