wtorek, 21 lutego 2012

,,Lektor'' Bernhard Schlink

Autor: Bernard Schrink
Ilość stron: 166
Tytuł oryginału: Der Vorleser
Rok pierwszego wydania: 1995
Ocena: 7,5/10

         Z opisaniem tej książki ociągałam się jak nigdy, z jednego prostego powodu-chciałam zobaczyć film na jej podstawie, nominowany do Oscara w 4 kategoriach (w tym na najlepszy film), i za który Kate Winslet wygrała w/w nagrodę. Jednak nigdzie nie mogłam filmu znaleźć, chyba czeka mnie wizyta w wypożyczalni :)
          Do samej książki (filmu również) nigdy mnie nie ciągnęło, ale wypożyczyłam ją będąc chwilkę w bibliotece i nie mając czasu na większe poszukiwania. Oczywiście o filmie wiedziałam, wiedziałam też, że jest na podstawie książki, ale minimalnie kojarząc, o czym jest, nigdy nie znalazł się na mojej liście ,,filmów do zobaczenia''/ ,,książek do przeczytania''. No. Ale skoro już wypożyczyłam, to przeczytałam.
          Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza opowiada o Hannie i Michaelu jako piętnastolatku: ich pierwsze spotkanie, odkrywanie siebie nawzajem, podróże, romans. Przebrnęłam przez tą część z oporem, wydawało mi się, że poza tym, że piętnastolatek uprawia seks z kilkanaście lat starszą kobietą, nie wnosi nic. Do tej pory mam takie wrażenie. Co prawda przyglądamy się im jako ludziom, poznajemy ich zachowanie np. podczas wspólnej wycieczki rowerowej... Ale poza tym... Powiem tak: te 17 podrozdziałów można było ująć w 8-10.
         Nie za bardzo zachęcona częścią pierwszą, zaczęłam czytać drugą.. i tu mi się spodobało. Michael (pogodzony już z nagłym zniknięciem Hanny) jako student prawa przygląda się rozprawie sądowej przeciwko strażniczkom obozu koncentracyjnego. Wśród oskarżonych rozpoznaję Hannę- budzącą największe emocję wśród ławy sądowej, prawników, innym oskarżonym i przyglądającym się wszystkiemu studentom.
           Trzecia część to dorosłe życie Michaela. Mamy tu również bardzo miłe zaskoczenie związane z Hanną, które mnie osobiście bardzo wzruszyło , ale nie będę spojlerować ;) Podsumowując, trzecia część bardzo mnie wzruszyła, choć nie powiem, ze najbardziej mi się podobała. Mimo niemiłego zaskoczenia częścią pierwszą, druga i trzecia były świetne.
         Jak już wspomniałam przy okazji ,,Kamieni na szaniec'' temat wojny mnie nudzi. ,,Lekor'' jest już drugim wyjątkiem pokazującym, jak bardzo potrafi być pasjonujący nawet dla kogoś, kto ani historią, ani wojną nie interesuje się kompletnie. 

2 komentarze:

  1. Właśnie rzuciłaś wielkim spojlerem i zdradziłaś najistotniejszą część książki... Tego się nie robi.

    Ja wolę film. Bardziej podoba mi się w nim postać Hanny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej, właśnie przeczytałam tekst jeszcze raz, już poprawiam ;) Dzięki za uwagę :)

    OdpowiedzUsuń