wtorek, 3 stycznia 2012

,,John Lennon: Życie''-Philip Norman.

Autor: Philip Norman
Gatunek: Biografia
Ilość stron: Nie pamiętam dokładnie, koło 670 :)
Tytuł oryginału: John Lennon: The Life
Rok pierwszego wydania: 2008
Rok wydania polskiego : 2010 ( z okazji 70. urodzin)
Ocena: 6/10

Jako wielka fanka zespołu ,,The Beatles'', zaraz po zakupieniu karty bibliotecznej wypożyczyłam niemal siedmiosetstronnicową biografię Johna Lennona. Tym bardziej chętnie, że spotkałam się z setkami opinii, z czego negatywne stanowiły niewielki procent. Co wpłynęło na mój wybór, poza uwielbieniem zespołu ? Wielka ciekawość człowieka, jakim był John Lennon, Jego charakterystycznego poczucia humoru, przeżyć, inspiracji, przez które powstały najcudowniejsze piosenki w dziejach muzyki rockowej. Do tego historia Jego związku z Yoko Ono, licznych romansów i wybryków.
Niestety- zawiodłam się. Wypożyczyłam ją myśląc, że będę siedzieć nocami poznając życie geniusza. Okazało się jednak, że po kilkudziesięciu stronach zaczęłam się niemiłosiernie nudzić,  cały czas wmawiając sobie, że ,,jeszcze się rozkręci''. Rzeczywiście, rozkręciło się tak jak się spodziewałam w okolicach opisu związku z Yoko, jednak wcześniej musiałam przebrnąć przez niemal pół książki. Trudno mi stwiierdzić, co wpłynęło na tę nudę. Bardzo długie opisy wydarzeń, również tych mało wnoszących ? Malutkie literki sprawiające, że czytało się trudniej ? A może moje nazbyt optymistyczne nastawienie ?

Trzeba jednak przyznać: prawda, prawda, i jeszcze raz prawda, Norman jest świetnym dziennikarzem , nie omija wstydliwych fragmentów  z  życia JL. Nie stroni od własnych komentarzy i opinii, momentami prezentując niebywałe poczucie humoru.
Przebrnęłam jednak przez całą książkę, ale muszę przyznać- spodziewałam się szału,a zawiodłam się bardzo. Nie powiem, że nic nie wniosła do mojej wiedzy o zespole: wniosła nawet sporo. Jednak mam minimalne porównanie: czytam teraz biografię Paula McCartneya autorstwa Piotra Chróściela, i niespełna połowa cieniutkiej  książki wniosła więcej, niż prawie 700 stron księgi.
Czy warto przeczytać? Jako fanka Beatlesów nie żałuję, że przeczytałam, kiedyś to musiało nastąpić ;) Polecam zapaleńcom (jednak radzę wypożyczyć-sami ocenicie, czy warto wydać ok.60 zł na nowiutką książkę)-tym bardziej, że na polskim rynku brakuje pozycji o Beatlesach- , ,,zwykłym'' słuchaczom- niekoniecznie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz