piątek, 6 stycznia 2012

,,Kamienie na szaniec''- Aleksander Kamiński


Autor: Aleksander Kamiński
Gatunek: Literatura faktu
Ilość stron: 220
Tytuł oryginału: -
Rok pierwszego wydania: 1943
Rok wydania polskiego : 1943
Ocena:10/10 + dozgonna pamięć i wdzięczność

,,A kiedy trzeba- na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec'' J.Słowacki, ,,Testament mój''


            Jaką moc musi mieć książka, by przekonać osobę kompletnie nie posiadającą wiedzy o wojnie, która mimo wszystko uznaje każdą teorię dotyczącą tego zagadnienia za nudną i mało przekonywującą, a za jedyne osoby warte wysłuchania uznaje te, które brały w niej udział i przeżyły ten koszmar?
                   Przyznaję- tą osobą jestem ja. Oczywiście, z całym szacunkiem dla walczących i świadomością okrucieństwa wojny ! Ale nie każdy musi mieć wrodzoną ciekawość- ja po prostu słysząc ,,wojna'' odcinam ( a raczej odcinałam) się/ przełączam na inny kanał/ wyłączam stronę/ przerzucam kartkę/ zmieniam temat.
                  A jednak ! ,,Kamienie na szaniec'' ma moc. Ogromną. Z moją wcześniejszą, bardzo ogólną wiedzą na temat: ,,o czym jest ta książka'' byłam raczej nieprzychylnie nastawiona, i zaczęłam ją czytać z konieczności (lektura). Ale.. pierwsza strona..piąta.. dziesiąta.. dwudziesta..setna.. i tak do końca. Siedziałam i pochłaniając każde słowo skończyłam bez najmniejszej przerwy. To jest moc. Poczuć duchową więź z bohaterami -Alkiem, Rudym i Zośką. Momentami uśmiechać się nad ich młodością i pomysłami, a momentami płakać, jakby coś stało się moim prawdziwym znajomym. A potem... zamknąć książkę i ze łzami wciąż spływającymi po policzkach poczuć to nieopisane uczucie: to już koniec. Nie tylko książki- jakiejś części mnie. Na wiele spraw już nigdy nie spojrzę tak samo.
              ,,Kamienie na szaniec'' to obraz niesamowitej odwagi, wiary, miłości, nadziei, poświęcenia, walki o swoje zasady i ojczyznę..

           Po lekturze dobrej książki powinny pozostać nam jakieś pytania. U mnie pozostało wiele, ale jedno, najważniejsze, nad którym- mimo, że minęły 3 lata od mojej pierwszej styczności z tym dziełem- nadal się zastanawiam: ,,Kto, i czy w ogóle ktoś, teraz, z moich znajomych, rodziny, byłby w stanie do takich poświęceń? Do walki?''. Nie ma co się oszukiwać słowami: ,,Nawet tak nie mów! Nic takiego się stanie, to inne czasy, koniec wojen !''. Czy ktoś byłby w stanie teraz założyć mundur, wziąć do ręki karabin i walczyć? Postawić się żołnierzom ? Postawić się wrogom, narażając na tortury ? A w czasie tortur, mimo ogromnego bólu, chronić przyjaciół ?
         A ja? Jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji ?
          Powiem Wam szczerze: nie mam najmniejszego pojęcia. Z jednej strony, nie czuję się bardzo związana z Polską. Jest to dla mnie miejsce, w którym się urodziłam  i niewiele jest rzeczy, z których jestem naprawdę dumna- Polska Siatkówka (gdy jest mecz momentalnie siedzę cała biało-czerwona przed TV) , operatorzy filmowi (jedni z najlepszych na świecie), Kraków, Wrocław, Poznań i właśnie- Polska odwaga i honor. Z drugiej strony: kto wie? Może w takim momencie poczułabym odwagę i obowiązek ? Trudno powiedzieć... Oczywiście: ciekawi mnie to, co nie znaczy, że chciałabym się tego dowiedzieć, wolę żyć w błogiej nieświadomości.
           Opis z okładki- mnie trafił prosto w serce: ,,Opowiada ona o młodych ludziach, dla których przyjaźń, wierność, obowiązek, Ojczyzna- były autentyczną, a nie tylko deklarowaną wartością''. Chciałabym tu coś napisać ale.. co ? Wielu z nas pytanych, co jest najważniejsze w życiu, wymienia własnie te cechy. A w najgorszych czasach? Bylibyśmy skłonni do poświęceń ?
          W moim wydaniu książki na pierwszej stronie umieszczona jest praca Pani Agnieszki Bryś, studentki polonistyki. Pisze Ona: ,,...to postacie, które przez całe moje życie będą wskazywać mi drogę; ich krótkie, lecz jakże piękne życiorysy- to dla mnie wzór postępowania, a wypracowane przez Nich wartości, począwszy od codziennej pracowitości, sumienności i pogodnego uśmiechy, do braterstwa, bohaterstwa czy przede wszystkim gorącego umiłowania Ojczyzny, stały się moimi ideałami. To dzięki Nim poczułam się dumna, że jestem Polką, Ich rodaczką, że Matką nam- ta sama ziemia- Polska.Pisząc o Nich chciałabym unikać wzniosłych słów (choć nie umiem), bo przecież przy swojej wielkości byli Oni tacy skromni i tacy zwyczajni. I ci zwykli młodzi ludzie potrafili trwale wyryć swe imiona na kartach historii pokoleń-w pamięci Ich rówieśników, moich rówieśników i wierzę, że i tych, którzy nadejdą...''.
                  Słowa: ,, ..poczułam się dumna, że jestem Polką- Ich rodaczką''  najbardziej odzwierciedlają moje uczucia. Jestem bardzo, ale to bardzo dumna, że takie osoby żyły w tym kraju,co ja, miały te same tradycje, wiarę, może chodziły po ulicach, którymi i ja czasami przechodzę?
                  Niedawno mój młodszy o 3 lata kolega zapytał, o czym są ,,Kamienie na szaniec'', bo musi przeczytać. Gdy odpowiedziałam, że o polskich harcerzach w czasie wojny skrzywił się i stwierdził, że to nuda. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie, że sama tak myślałam. A teraz ? Przeczytałam ją kilka razy, poruszam jej wątek w wielu wypracowaniach i bardzo często o niej myślę i otwieram, by przeczytać chociaż mały, losowy fragment.
               Dziękuję. Zośce, Alkowi i Zośce. Panu Kamińskiemu. I... Ministerstwu Edukacji za to, że ustanowili ją lekturą; przyznam, że gdyby nie to, to pewnie bym jej nie przeczytała..
                 Ileż to nieodkrytych, niezauważalnych i wspaniałych książek na nas czeka ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz